sobota, 24 stycznia 2009

głuchy telefon



Życie nie przestaje mnie zaskakiwać. Ludzie też. Kilka źle zrozumianych gestów i słów okraszone szczyptą domysłów w połączeniu z pobożnymi życzeniami może zdziałać cuda. Ta dziwna mieszanka wędrując drogą głuchego telefonu wypacza się, zapominając po drodze czym była na początku. Staje się zlepkiem domysłów, jednak z przeświadczeniem, że jest informacją.

Nie spodziewałam się, że aż tyle radości może mi sprawić plotka. Można się o sobie dowiedzieć bardzo ciekawych rzeczy. Aż mnie korci, żeby dodać coś od siebie i czekać, kiedy i jaka wróci ;D Jestem pewna, że podana jako tajemnica rozejdzie się szybciej :)

A swoją drogą taka fałszywa informacja może przecież zmienić czyjeś życie, bieg historii, czy też losy świata. Ciekawe, jak często w naszych dziejach i jak ważne sprawy zmieniła plotka.

czwartek, 22 stycznia 2009

tęsknota za bezmyślnością









Moja własna pułapka powraca jak bumerang. Pisałam kiedyś o domysłach. Bardzo trudno się od nich uwolnić, tak jak bardzo trudno spojrzeć na siebie z boku, by móc obiektywnie siebie osądzić. Myślenie wiele komplikuje. Zupełnie niepotrzebnie komplikuje. Zastanawiam się nad każdym usłyszanym, bądź nie usłyszanym a wytęsknionym słowem, nad każdym gestem wyolbrzymiającym rzeczywistość lub nad tym, który nigdy nie zaistniał. Po co? Przecież to tylko moje domysły, moja interpretacja i w zależności od mojego wewnętrznego nastawienia przypiszę danemu gestowi czy słowu intencję dobrą lub złą. Niekoniecznie prawdziwą. Potęguję tym samym wewnętrzny nastrój, zakłamując obraz rzeczywistości.

Bezmyślność ma swoje zalety. Pozbawia życie niepotrzebnych komplikacji. Pozwala losowi o sobie decydować nie budząc wewnętrznego sprzeciwu, ślepo poddać się stereotypom. Często myślę, że tak było by mi lepiej.

Jednak jak pomyślę, że miała bym ulegać manipulacji brukowców lub wejść w szeregi rozwrzeszczanego moherowego tłumu skandującego niezrozumiałe hasła i popierającego niezrozumiałe idee... szybko wracam do rzeczywistości i odrzucam tęsknotę za bezmyślnością.

A gdyby tak... myśleć, ale nie zawsze? ;)

sobota, 10 stycznia 2009

postanowienia noworoczne






Początek nowego roku to dla wielu czas postanowień, przemyśleń nad przeszłością i przyszłością. Wtedy szczególnie ludzie mówią sobie: ten rok będzie lepszy, w tym roku będę więcej ćwiczyć, odżywiać się zdrowo, rzucę to czy tamto. A ja nie! Zawsze uważałam, że czas na postanowienia jest dokładnie wtedy, kiedy przyjdzie nam refleksja, że należy coś zmienić. Czas na przemyślenia jest zawsze dobry. Nie potrzeba do tego specjalnych okazji. Zawsze więc miałam gdzieś postanowienia noworoczne, z pobłażliwym uśmiechem słuchałam wypowiedzi w stylu „nowy rok zmienił moje życie”... I co spotkało prześmiewcę? Od początku roku patrzę na świat inaczej, dostrzegam piękno w najdrobniejszych jego szczegółach, w najzwyklejszych drobnostkach. Pewnie niedługo zacznę zachwycać się spinaczem! :]
A w sumie, czyż jego prostota i funkcjonalność połączone wdzięcznym kształtem nie są piękne? ;-)

Postanawiam nadal nie postanawiać.