wtorek, 9 grudnia 2008

na krawędzi przepaści


Z miłością jest jak z cieniem: gdy go gonimy – ucieka, kiedy nas goni – uciekamy. Aby spotkać miłość należy po prostu się zatrzymać.

Jak nieprawdopodobnie jesteśmy w stanie wyidealizować cel naszych dążeń! U kresu sił w tej wielkiej gonitwie widzimy przed sobą już tylko wytwór naszej wyobraźni. Ile w nim prawdy? Kiedy gonimy, dogonić nie mogąc, wpadamy w przepaść własnej porażki, tracimy wiarę w siebie, w miłość.

Kiedy ona nas goni, odkrywając przed nami całe wnętrze, dając w prezencie więcej niż wziąć chcemy i możemy… uciekamy. Boimy się ciężaru podarunku czy też uznajemy, że dostajemy go zbyt łatwo? A może to znów ta sama przepaść braku wiary w siebie? Nie zasługujemy? Myślimy: to sen, za chwilę przeminie, przecież na pewno nie może chodzić o mnie…

Zatrzymajmy się na chwilę by uchronić się od upadku w przepaść… Niech miłość sama nas znajdzie.


…i znów mnie zainspirowałeś ;-) dziękuję.

3 komentarze:

Olaf pisze...

Życie, czasem wolałbym nie myśleć tyle - świat byłby łatwiejszy, piękniejszy. Ale to już chyba podpada pod osobny temat i wpis :)

eMka pisze...

o tak, zdecydowanie osobny... bezmyślnym pewnie łatwiej, ale czy tak ciekawie? ;)

Anonimowy pisze...

myślę więc jestem....
wielkim wyzwaniem jest uświadomić sobie miłość i odpowiedzialnie pielęgnować ją... i do tego służy rozum, a nie po to żeby ją ogarnąć...