środa, 4 marca 2009

Nadzieja na przeszłość…




Każda chwila naszego życia może przynieść coś nowego, niespodziewanego. Każde niespodziewane zdarzenie może z kolei wpłynąć, ba, na pewno wpływa, na nasze dalsze losy. Ważne jest to, by umieć każde z tych zdarzeń wykorzystać dla siebie, zaakceptować jego nieodwracalność.

Nawet jeśli zdarzy się coś, co w pierwszej ocenie uważamy za złe, jeśli zdarzenia ułożą się nie po naszej myśli, to w konsekwencji i tak ich splot przyniesie dobry rezultat. Przecież nie wszystko musi się układać po naszej myśli. To tak jakby jakaś mądrzejsza ode mnie siła czuwała nad moim losem przekornie udając ślepca i ignorując niektóre moje pragnienia ;-) W końcu gdyby nie przeszłe rozczarowania moje życie byłoby znacznie inne od teraźniejszego. A przecież je lubię! Na przeszłość patrzę więc z wdzięcznością a na przyszłość wyłącznie z nadzieją.

Z nadzieją jest bardziej do twarzy :)

1 komentarz:

Anna pisze...

Najważniejsze, to umieć w każdej sytuacji naszego życia dostrzec promyk szczęcia. Wszystkie dobre, złe chwile, które dotykają nas mają jakiś cel :)..Promyki szczęścia :)są zawsze, tylko trzeba je wypatrzec, okreslić. Złe chwile (tak jak piszesz) weryfikuje czas i często stają się dla nas dobrem, pozytywnym doświadczeniem...