wtorek, 21 sierpnia 2012

Marzenia nieosiągalne


Doszłam dziś do wniosku, że to nie marzenia są nieosiągalne a jedynie nasza odwaga, by je spełnić... Tak często rzucamy na wiatr takie czy inne życzenie, wzdychamy traktując je jak marzenie nie do spełnienia... A przecież jedynie tchórz w nas czy też uparte trzymanie się ram czyni je nieosiągalnymi. Mowa tu przede wszystkim o tych marzeniach niematerialnych, choć uparcie twierdzę, że mamy też wpływ na to, czy jesteśmy bogaci czy nie. Ileż razy po powrocie z rejsu miałam czelność marzyć o zamianie rutyny na wolność na morzu, czy też po zejściu w doliny o kupnie bacówki? I dlaczego znów piszę to zza biurka? Tchórz. Po prostu tchórz :D Rzucam wyzwanie utartej opinii, że marzenia to coś nieosiągalnego!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Po części się zgodzę, po części nie... Zgadzam się, jeśli chodzi o marzenia dotyczące sfery niematerialnej. Tu to nasze działania, chęci, wola osiągnięcia celu i inne czynniki mają wpływ na sukces. A brak starań i tylko pozorne chcenie, to już nie marzenie, które byśmy tak na prawdę chcieli spełnić, ale chwilowe pragnienie, którego tak na prawdę później nam nie potrzeba.
Jeśli chodzi o przedmioty materialne to niestety są ograniczenia - na przykład prawo, narzucona przez kogoś cena, osoby nas otaczające (może Ty chcesz bacówkę, ale czy Twoi najbliżsi także?). Bogactwo wcale nie jest łatwe do osiągnięcia, bo gdyby tak było to ludzkość nie znałaby słowa bieda.
Mam jeszcze jedną teorię, ze to nie tchórzostwo, a lenistwo częściej jest przeszkodą, pewna wygoda, rutyna...
Pozdrawiam.

eMka pisze...

Może i racja z tymi ograniczeniami, przynajmniej prawnymi. Z pozostałymi jednak sprawami jak cena czy najbliżsi też bym ciut dyskutowała. Cena: czy ktoś, kto jak ja ma gdzieś pieniądze i nie spędza życia wyłącznie na gonitwie za nimi będzie marzył o czymś wartościowym, w wymiarze finansowym oczywiście? A z drugiej strony wierzę, że jak ktoś się straszliwie uprze mieć merca czy helikopter, to jest w stanie to osiągnąć, musiałby tylko życie podporządkować temu marzeniu. A to już kwestia wyboru priorytetu.

Jeśli zaś chodzi o bliskich, to też jest chyba po części tak, że ludzie się dopasowują na podstawie między innymi podobnych dążeń. Oczywiście nie zawsze tak się da, życie też polega na kompromisach, więc i w marzeniach można na nie pójść :D