środa, 19 listopada 2008

Starannie układane kłody pod własne nogi....


Żyję tak, by móc zawsze spojrzeć spokojnie w lustro i z czystym sumieniem się do siebie uśmiechnąć... To bardzo dobra zasada. Powoduje harmonię. Wewnętrzny spokój. Ale czy zawsze? Jakież to czasem trudne. A gdyby tak przeciwstawić się sobie? Powiedzieć to, co bardzo chcę wyrazić mimo, że coś mnie przed tym powstrzymuje? Cisnąć w cholerę konwenanse? Wypowiedzieć, wykrzyczeć, oznajmić całemu światu to, co zatrzymało się gdzieś na filtrze wewnętrznych zasad, wstydu i systemu wartości? Przecież sama sobie te zasady narzucam, mam więc jedyna prawo do ich zmiany. Dlaczego więc? Wewnętrzny krzyk rozpaczy. Ucieczka.

Czy da się uciec przed sobą?

2 komentarze:

Unknown pisze...

tez sobie czasem zadaje to pytanie...

BigBratAni pisze...

można ... tylko po co????